Moto mieszkał niedaleko Mlafi'ego.
Szybko do niego dotarliśmy. Jego jaskinia była jakaś nietypowa. Czuć było, coś dziwnego... ale to być może były tylko moje głupie wymysły. Koniec końców często tak mam jak już zauważyłam...
Moto stał na skarpie i rozglądał się, gu ujrzał mnie i Mlafi'ego wydawało mi się, że eksploduje z radości.
Kiedy wylądowałam, rzuciła się jakby na mnie. Przytulił mnie mocno. Również go przytuliłam. Nie chciałam być niegrzeczna.
- Jak ja się ciesze, że cię widzę! - wykrzyczał radośnie.
- Moto! Kuitunza chini! Majirani hatuwezi kuwa kusikia! - krzyknął ktoś z jaskini.
- Samahani Kiovu! - krzyknął za siebie.
- Kto to? - zainteresowałam się.
- To ktoś w stylu dziadka - odezwał się Mlafi - Opiekuje się nim.
- Bywa - wzruszył ramionami. - Jest dla mnie jak ojciec.
Z jaskini wyszedł ciemny smok z czerwonymi znaczeniami. Nie wyglądał dość przyjaźnie... w zasadzie tak jak Moto... dlatego stwierdziłam, że nie będę oceniała.
- Habari za asubuhi - przywitałam się.
Smok wytrzeszczył oczy... już wiedziałam o co chodzi. Czułam, że zaraz wypowie słowa w stylu, ty jesteś HII NI lub coś... zaczęło mnie to denerwować. Sława nie była moją ulubioną rzeczą... wolałam dawny spokój.
- Habari za asubuhi HII NI - ucieszył mnie fakt, że przywitał się ze mną normalnie, a nie zaczął od wypytywania o sprawy mało przyziemne... - Moto ni mpenzi wako? - zapytał jakby z nutką nadziei w głosie.
Wiedziałam, że Moto potrzebował by takiej jak ja... pokierowałaby nim... ale to pytanie mimo wszystko mną wstrząsnęło.
- Hakuna... no, no, no... - zaprzeczałam stanowczo.
- Kwa bahati mbaya - odezwał się smutno Moto.
Widocznie i on tego chciał. Może chciał się zmienić... nie wiem... dla mnie był przyjacielem... moim Urafiki.
- Mbaya sana. Unataka kuja? Kidogo chilly leo. - zaproponował, jak się zorientowałam wcześniej Kiovu.
- Labda kidogo... - przyznałam cicho.
- Njoo - zachęcił nas gestem Moto
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Na dziś tyle... kiepsko z weną u mnie... ale jakoś to będzie... nawet jeśli mają byś takie krótkie to i tak przysięgam, że będe w miarę możliwości często pisać ;)